Wybierz ligę

Aktualności

22 KWI 2019

Okiem Prezesa #1 (19)

Jakże dawno nie było okazji do wyskrobania paru słów dotyczących nie tylko naszej „orlikowej” czy „halówkowej” rzeczywistości. Po kilku latach wracam ze swoim felietonem, w którym nie zawsze i nie koniecznie poruszane będą tematy ligowe. Czasem warto spojrzeć na futbol w wymiarze bardziej globalnym. Co za tym idzie w tej dzisiejszej premierze na afiszu dwa tematy z jakże przeciwstawnych stron piłkarskiej barykady.

Orlikowa niczym ta Mistrzów – jaka jest liga?

Gdy prawie 10 lat temu rozpoczynaliśmy wraz z grupą znajomych działalność w organizacji rozgrywek piłkarskich wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Pamiętajmy, że w 2009 roku w Lublinie otwierał się dopiero pierwszy Orlik przy Ulicy Grabskiego. Kto wtedy wyobrażał sobie, że 10 lat później rozgrywki piłki nożnej sześcioosobowej tak się rozwiną w naszym mieście? Początki jak to zwykle bywa łatwe nie były. Zaczynaliśmy od turniejów dla drużyn osiedlowych i amatorskich, grając jeszcze na boisku szkolnym. Pierwsze „poważne” rozgrywki to już rok 2010. Liga ARSA (sic!) – tak to się wtedy nazywało, liczyła 9 zespołów. Na mapie amatorskich drużyn pojawiły się wtedy takie marki jak „RKS Perła Marseille”(obecnie RKS Perła Lublin) czy „NFZ Izolator”. Mecze na małym boisku szkolnym na Tatarach były niebywałą atrakcją zarówno dla osiedlowych pijaczków jaki samych uczestników rozgrywek. Jak to bywa w amatorskiej lidze o często o wyniku decydowała forma dnia a właściwie forma z dnia poprzedzającego kolejkę. Przypomnę w tym miejscu, że owa liga rozgrywała swoje mecze tylko w soboty od godziny 10:00 co często było jednym z najtrudniejszych wymagań dla uczestniczących w niej zawodników. Pierwszym mistrzem rozgrywek została ekipa OZB Tatary, dla której nie było to trudne osiągnięcie – można powiedzieć że zdominowali wtedy ligę. Warto tutaj wspomnieć że w 2019 roku zespół z Tatar już formalnie nie istnieje. W ten sposób swoją amatorską przygodę zakończyło sporo zespołów. Często były  to drużyny, które nieco wcześniej święciły duże lub wielkie sukcesy. Tak jak chociażby Klima-Soft. Tuż po zdobyciu Mistrzostwa Polski ekipa rozsypała się i na dzień dzisiejszy kilku zawodników z tego zespołu występuję w innych drużynach jednak większość na ten moment nie kopie już piłki na orlikach. Ten przykład pokazuje nam jak często brutalna jest ta ligowa rzeczywistość. Drużyny często kończą swoja działalność z prozaicznych powodów. Ktoś zakończył studia w Lublinie, z kolei inny zawodnik po prostu założył rodzinę, zmienił pracę czy po też doznał kontuzji która nie pozwala już na tak ambitne uprawianie sportu. Sama liga od strony jej opakowania także zmieniła swe oblicze. Nowoczesna strona www czy jej coraz większe oddziaływanie na portalach społecznościowych to nie tylko zmiany z duchem czasu, ale i także wymagania rynku. Do tego oczywiście doszły jeszcze relacje live z meczów, magazyny ligowe, wywiady czy konkursy. W 2019 roku możemy z dumą powiedzieć że serwujemy swoim odbiorcom produkt z najwyższej półki za naprawdę niewielką cenę. Mając przegląd lig amatorskich w innych częściach Polski mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć że jesteśmy już w czołówce organizatorów w Polsce. Mając jeszcze na deser piłkarskich zmagań turniej finałowy Mistrzostw i Pucharu Polski – gdzie do zgarnięcia są bardzo atrakcyjne nagrody nie ma się czego wstydzić a wręcz przeciwnie. Mamy świadomość, że inne miasta uczą się od nas pewnych schematów, zachowań itp. Dziś zachowując oczywiście pewne proporcje możemy powiedzieć, że rozgrywki orlikowe rozwinęły się niczym piłkarska Champions League przez ostatnich kilkanaście lat i mają jeszcze pewną perspektywę przed sobą. W sezonie do rozegrania jest około 30 spotkań. Dla zawodników (amatorów) jest to spore wyzwanie pod względem sportowym i organizacyjnym. Wypada więc zadać pytanie gdzie jest sufit i kiedy do niego dojdziemy? Wydaje się, że w tym formacie jest już blisko i za dwa – trzy lata liga będzie musiała znów zaproponować coś nowego aby ciągle się rozwijać i spróbować przebić się przez bariery, które tkwią w nas samych.

 

Futbol zagrożony...? Nadchodzi czas Futsalu!?

Rok 2019 to zdecydowanie przełomowy rok sportu w Kozim Grodzie. Do najwyższej klasy rozgrywkowej na żużlu po ponad dwudziestu latach wróciła ekipa z nad Bystrzycy, po kolejne mistrzostwo zmierzają piłkarki ręczne a niedawno do grona pierwszoligowców dołączyła druga ekipa reprezentująca futsal (piłkę nożną 5-cio osobową na hali). Zostali tylko ci nasi „piłkorze” dużego formatu, którzy ciągle borykają się na czwartym poziomie piłkarskiej rzeczywistości w tak słabej lidze jaką przychodzi nam oglądać. Właśnie o futsalu chciałem napisać parę słów, z uwagi że osobiście byłem świadkiem tego historycznego wydarzenia bez precedensu. Porównam to do sytuacji, w której taki Motor Lublin przebłby się na przykład do półfinału Pucharu Polski. Mówiono by wtedy: kopciuszek, sprawca wielkiej niespodzianki,...itp. Tak też możemy powiedzieć o All Promote Futsal Team Lublin. Drużyna stworzona przed sezonem 18/19 – wygrała w cuglach 2.Ligę futsalu, a kilka dni temu przebiła się przez skomplikowane baraże o awans do 1 Ligi futsalu i dołączyła jako druga drużyna z Lublina do grona pierwszoligowców. Przypomnę, że All Promote to zespół złożony z zawodników nie posiadających piłkarskich kontraktów, czy będących w kadrach zespołów z piłkarskiego szczebla centralnego. Ten awans uzyskany dzięki sportowej walce z bardzo mocnymi rywalami (ekipy z Małopolski i Podkarpacia) wyprzedził myślenie wszystkich łącznie z piłkarskimi władzami w naszym województwie. Lubelski Związek Piłki Nożnej jest bowiem tak bogaty w drużyny na szczeblach centralnych w piłce mężczyzn (Górnik Łączna w 2 lidze), że nie jest w stanie jako jedyne województwo w Polsce stworzyć komisji ds. Futsalu, która dbała by o interesy tego sportu. Mamy już przecież jeden zespół w 1 lidze od lat (AZS UMCS Futsal Team), który jednak funkcjonuje niejako poza systemem. Teraz będą to już dwie drużyny. Co oznacza, że na barkach Artura Banasika – kierownika i założyciela All Promote będzie ciężar zorganizowania już nie amatorskiej drużyny a profesjonalnego klubu futsalowego. Zadaję sobie ostatnio pytanie czy to nie znak dla piłkarskiego środowiska wierzącego ciągle w przebudzenie Motoru Lublin, że nadszedł czas na inne dyscypliny? Żużel, Piłka ręczna..., w końcu może Futsal? Ile można wydawać pieniędzy na klub w którym piłkarze zarabiają około 10 tysięcy złotych na rękę grając na 4 poziomie piłkarskim w Polsce i nie mogąc już od kilku lat przebić się wyżej.  Może warto postawić na inne priorytety? Futsal na Lubelszczyźnie rozwija się z roku na rok w bardzo szybkim tempie. Z roku na rok mamy coraz większą rzeszę uczestników, fanów i sympatyków tej dyscypliny. Kilka lat temu gdy na „Globusie” obywał się towarzyski mecz Polska – Rumunia na hali było kilka tysięcy fanów. To pokazuje że jest w Lublinie moda na futsal. Jest potencjał, który można wykorzystać. Ostatnie lata dla naszej ligowej piłki są chudziutkie. Głównie mowa tu o spektakularnych spadkach. Za sukcesy możemy uznać tylko mistrzostwo Polski kobiet dla Górnika Łęczna no i właśnie awans All Promote Futsal Team Lublin do 1 ligi Futsalu. Tak więc zasadne wydaje się pytanie o przyszłość piłki 11-osobowej w kontekście innych dyscyplin? Czy rzeczywiście władze miasta w końcu powiedzą pas?

 

Ps. Po spotkaniu All Promote Futsal Team Lublin – BSF Bochnia rozmawiałem z Jakubem Bednarą – najlepszym po stronie gospodarzy. Oto ten krótki wywiad:

Ostatnie wiadomości

Partnerzy

Patronat medialny

Wybierz województwo i miasto